Tanie wakacje nad morzem w Polsce

wczasy, wakacje, urlop

Jantar nad Bałtykiem

28 September 2010r.

JANTAR. Pierwszą wzmiankę o wsi znajdujemy w księgach komturii malborskiej z roku 1400. Nazwa wsi wywodzi się od nazwy bursztynu, zapożyczonej w XIX wieku z języka rosyjskiego. Bursztyn obok ryb i zwierzyny był od dawna jednym z bogactw mierzei gdańskiej. Urzędnicy zakonu krzyżackiego skrupulatnie pilnowali, aby wszystek bursztyn dostarczony był do rąk krzyżackiego fiszmajstra, który z kolei przekazywany był do wielkiego szafarza w Królewcu. Nie brak było naturalnie takich, którzy na własną rękę próbowali handlować bursztynem. Dla tych przewidziane były surowe kary. Następnie wyłączne prawo zbierania bursztynu na mierzei gdańskiej od Wisłoujścia do Szoite otrzymał gdański cech bursztyniarzy, który płacił odpowiednią dzierżawę radzie miejskiej Gdańska. Do pilnowania brzegu przeznaczeni byli specjalnie zaprzysiężeni brzegowi, którzy, szczególnie latem, mieszkali z żonami i dziećmi w ustawionych na brzegu budach. Mniej więcej od połowy XVIII stulecia morze wyrzucało coraz mniej bursztynu i w roku 1739 cech bursztyniarzy zwrócił się z prośbą do rady miejskiej Gdańska o zezwolenie na kopanie bursztynu w piaskach nadbrzeżnych wydm. Już w roku 1809 cech zwrócił się z prośbą o, zmniejszenie dzierżawy z 1080 florenów na 600, motywując tym, że bursztynu jest coraz mniej, a koszta jego uzyskania coraz to większe. Bursztynowe żniwa rozpoczynają się w połowie listopada i trwają do kwietnia, a nawet maja. Wielka jest siła przyciągania tego słonecznego kamienia — kto raz spróbuje połowów bursztynu, ten już nie usiedzi spokojnie w domu podczas sztormu. Kiedy więc zawieje silny północno-zachodni wiatr i wszystkie kutry rybackie chronią się w portach, na bursztynowym wybrzeżu panuje podniecenie. Bursztynowi narkomani wdziewają gumowe buty po pas i nieprzemakalne płaszcze z kapturami. Przeważnie łowią parami. Jeden wchodzi jak najgłębiej w wodę i ka-szorkiem, to jest czerpakiem z drobnej siatki na żelaznejobręczy osadzonej na długiej drewnianej żerdzi, wyciąga z wody skotłowane falą różne „śmieci" — wodorosty, gałązki — i wysypuje na brzeg. Drugi wspólnik wybiera bursztynowe ziarno, świecąc sobie w nocy latarką. Na brzegu stoją obok siebie mężczyźni, kobiety, dzieci — pięćset osób, tysiąc. Wszystko zależy od humoru Neptuna i od roku. Bywają lata urodzajne i nieurodzajne. Podobno w co trzeci rok bywają szczególnie obfite połowy. Czasami przez cały miesiąc nic się nie nadarzy, a potem w ciągu jednego dnia lub jednej nocy zarobi się kilkanaście tysięcy złotych. Trzeba mieć ten łut szczęścia. Na wysokości kmW 45 ujście rzeczki. Tam, nie dochodząc do ujścia Wisły, schodzimy z plaży i przez las (1100 m) dochodzimy do drogi, którą przez wieś MIKOSZE-WO dochodzimy do promu (3 km). Rokrocznie powtarzające się kłopoty z odprowadzaniem wielkich wód Wisły i lodów sprawiły, że w roku 1888 przeznaczono 20 milionów marek na wykonanie przekopu, który by te sprawy raz na zawsze uregulował. W roku 1891 przystąpiono do pierwszych prac. Same tylko roboty ziemne objęły 7,2 min m3. Po pięciu latach, w listopadzie 1894 roku, do wykopanego kanału wpuszczono wodę od strony rzeki, pozostawiając jedynie groblę od strony morza. W dniu 31 marca 1895 roku o godzinie 15.45 w czasie wysokiej wody powodziowej dokonano ostatniego przekopu i wToda popłynęła przez wydmy do morza. Wąski rów kierujący został poszerzony w ciągu 16 godzin do 300 m. Obliczono, że w tym czasie wody Wisły uniosły min m3 ziemi. Prąd w tym odcinku był początkowo tak silny, że holowniki, które ciągnęły dotychczas po 6 barek, same ledwo posuwały się naprzód. Stopniowo następowała równowaga — u ujścia zaczął się tworzyć stożek nasypowy z rumowiska naniesionego przez rzekę. Prowadzone na bieżąco pomiary pozwoliły stwierdzić, że od roku 1895 do roku 1929 Wisła naniosła 56,7 min m3 osadów, to jest około 1,7 min m3 rocznie. Po przeprawieniu się przez Wisłę (tutaj jest jej 938 kilometr), omijamy przystań rybacką w Świbnie i, nie dochodząc do rzeki, idziemy przez las ku morzu (1700 m). Na wysokości kmW 55, w odległości 1 300 m od morza jest wieś SOBIESZEWO. Na wysokości kmW 59 ujście Śmiałej Wisły. Dzieje powstania tego ujścia zanotował internowany na Żuławach piewca powstania listopadowego, porucznik Wincenty Pol: Od połowy stycznia 1840 roku sparły się lody średniej Wisły, naniesione w łoże Leniwki około rybackiej wioski Neufahr w miejscu, gdzie mierzeja jest najwęższa; równocześnie utworzył się zator z kry na początku Szkarpawy i Nogatu. Wisła nie mając w ten sposób kędy lać wód swoich, wezbrała w brzegach i zagrażała zniszczeniem całej okolicy, wziąwszy całą potęgę swych wód na Leniwkę. Aż 1 lutego 1840 roku w nocy wyrżnęła się nowym korytem wprost ku morzu około wioski Neufahr, przerwawszy zaspy ruchomego piasku mierzei [...] To nowe koryto Wisły nie ma dotąd nazwiska: a że się nim Wisła tak poczciwie i raźno ku morzu przebrała, nazwijmy ją tutaj „Śmiałą Wisłą" [...] Podróżując po tej okolicy — pisze dalej Pol — odszukałem rybaka, który pierwszy tym nowym ujściem Wisły przepłynął na morze i w krótkim czasie podał wiadomość do Gdańska. [...] A równocześnie — relacjonuje Polowi żuławski rybak — rozległ się straszny huk i szum w powietrzu, jak gdyby się cała ziemia trzęsła! Po kilku uderzeniach poczęła straszliwie bujać nasza łódka, a to tak bardzo, że na otwartym morzu w czasie najpiękniejszej burzy nie powstają większe fale i nie rzucają bardziej łódką! •[...]. Teraz rozwarła się morska topiel szumna, fale biły wysoko i rzucały łódką gwałtownie. Chcieliśmy obrócić — płynąć pod wodę, ale do tego nie było już siły. Więc puściliśmy się z prądem wody i fali, oczekując tego, że się lada chwila o zator rozbijem. Ale kra przerwała mierzeję w najwęższym jej pasie. Po kilkunastu minutach wyniosła nas gwałtowność powodzi na otwarte morze. I tu od razu uspokoiły się fale. Gwałtowny prąd daleko odniósł nas na stronę, a okrążywszy morzem na kilkadziesiąt węzłów marynarskich, przybiliśmy na mieliźnie do lądu mierzei od strony morza. Skądinąd wiemy, że wody zniosły tej nocy siedem domów, ale szczęśliwym trafem losu nikt nie stracił życia. Szerokość kanału wynosiła 600 stóp i w następnym roku powiększyła się o dalszych 200 stóp. Z biegiem lat utworzyły się u ujścia płycizny, rynny, aż wreszcie powstała długa kosa, która połączona z lądem stałym utworzyła przyujściowe jezioro. Gdy w roku 1867 rozbił się tutaj włoski szkuner „Messina", jezioro i półwysep nazwano również Messina.

ocena 4.7/5 (na podstawie 3 ocen)

Zapraszamy na wczasy, nad morze do nadmorskich kurortów.
polskie morze, nad morze, plaża, nad morzem, noclegi, wczasy, Jantar, nad morzem