Tanie wakacje nad morzem w Polsce

wczasy, wakacje, urlop

Rowokół - czyli legendy stare i współczesne

08 October 2011r.

Nad rzeką Łupawą, między jeziorami Gardno i Łebsko, w projektowanej otulinie Słowińskiego Parku Narodowego, na południe od wsi Smołdzino wznosi się ROWOKÓŁ — niegdyś święte wzgórze miejscowej ludności, słowiński Olimp. Według starych wierzeń przebywali na nim bogowie. Jest to najwyższe wzniesienie w paśmie morenowym, otaczającym park narodowy. Wznosi się 175 m nad poziom morza. Wzgórze pokryte pięknym sosnowym lasem, z domieszką dębu i buku, stożkowym kształtem przypominające wygasły wulkan. Ciekawy jest spór uczonych o nazwę Rowokół. Niektórzy uważają, że pochodzi ona od łacińskiej nazwy święta (czcigodna) góra - reverendus collis — Rewekol - Rowokoł. Inni przypuszczają, że nazwa pochodzi od grodziszcza otoczonego rowem i ostrokołem. Jakkolwiek by było, nazwa wprowadza w bardzo odległe dzieje. W Rowokół częściej niż w inne wzniesienia uderzały pioruny. (Zjawisko to, występujące również i dziś, geofizycy usiłują wytłumaczyć anomalią geomagnetyczną występującą na tym obszarze). Wzgórze to otoczone było legendami: znajdowała się tam jakoby świątynia pogańska (być może Swaroga — Swa-rożyca, boga słońca, ognia i kowalstwa, czczonego szczególnie przez zachodniopomorskich Redarów). Płonęła też w starożytności latarnia morska. W okresie przygotowań do obchodów Tysiąclecia państwa polskiego archeologowie przeprowadzili w Rowokole badania (pierwsze wykopaliska na tym terenie przeprowadzono przed wojną) i stwierdzili, że na wzgórzu istniało obronne grodzisko typu pierścieniowego z końca XII w. W obwarowaniach są cztery wyrwy, być może pozostałości bram wejściowych. W XIII w. wybudowano w Rowokole kaplicę św. Mikołaja, patrona żeglarzy i rybaków. Pełniła ona funkcję latarni morskiej, a zakonnicy utrzymywali na wieży wieczny ogień. Przez setki lat szły na Rowokół rzesze pątników, by składać śluby i odbywać pokutę. W czasie reformacji (1530 r.) kaplica została zburzona, a zakonnicy wypędzeni. Ze względu na dominującą wysokość wzgórza jeszcze w XVI w. i XVII w. palono na jego szczycie wielkie ogniska, których dymy w dzień, a ogień w nocy wskazywały drogę żeglarzom. Książę Ernest Bogusław Croy w swoim testamencie z 1680 r. przekazał pewną kwotę na budowę latarni morskiej w Rowokole, jednak do wzniesienia jej nigdy nie doszło, Z Rowokołem związane są liczne legendy. — Jedna z nich mówi, iż na wzgórzu mieli osiedlić się korsarze. Starzy mieszkańcy okolic swego czasu prowadzili turystów stromą ścieżką pod szczyt świętego wzgórza i pokazywali im kociołkowaty wądół, szeroki na 25 kroków oraz głaz, który podobno spoczął na zagrabionym przez zbójców skarbie. Opowiadali też o żelaznej igle królewny więzionej w zapadłym grodzie korsarskim. — O dzwonach kaplicy św. Mikołaja wspomina inna legenda. Dzwony te w czasie burzenia świątyni przez zluteranizowanych Niemców stoczyć się miały po zboczu góry do Łupawy i tak długo, jak ich żałowano, słychać było w Smołdzinie z dna rzeki ich żałosną skargę. W końcu umilkły. Lecz w każdą rocznicę, w tym miejscu, gdzie przepadły, ginął w topieli któryś z potomków niecnych burzycieli. — Najpiękniejsza z tutejszych sag — zapisana przez Franciszka Fenikowskiego — mówi o brance, księżniczce, która o zachodzie słońca zjeżdżała złotą karocą zaprzęgniętą w sześć karych koni z Rowokołu ku Bałtykowi, płacząc i błagając napotkanych przechodniów o wybawienie z zaklęcia. Można ją ocalić, jeśli w sztormową ciemną noc Wszystkich Świętych zapali się poświęconą świeczkę i, mimo diabelskich psot wiatru, dotrze się z nie ugaszonym płomykiem do pewnego kamienia na szczycie. Jak dotąd nikomu się to nie udało. — Do współczesnych sag należy przypuszczenie, iż w okolicy urodził się... osławiony Kutschera, kat Warszawy. Dziennikarz Krzysztof Kąkolewski przed laty dotarł o 11 km od Rowów na bagniste pustkowie, na północ od Rowokołu, poszukując za groblą wyłożoną zmurszałymi balami, ukrytych wśród głogów i zdziczałych czereśni ruin domu, w którym miał się ten hitlerowiec urodzić. — Archeologowi z Warszawy — mówią tutejsi — który przyjechał tu w kilka lat po wojnie, pewna staruszka słowińska przyrzekła pokazać pewne podziemne przejście z cmentarza pod Rowokół. Niestety, nie zdążyła dotrzymać obietnicy. Nazajutrz archeolog znalazł ją martwą. — Któryś z jego kolegów — wspominają miejscowi — wybił dziurę w cmentarnym grobowcu i wstawił do środka zapaloną świeczkę, lecz wiał tam taki ciąg, że płomyk się kładł. Święcie są więc przekonani, że istnieje przejście do tajemniczych lochów wydłubanych w Rowokole, wypełnionych przed laty — skarbami piratów, czy też — współcześnie — hitlerowców, którzy rzekomo przed klęską wagonami zwozili ciężkie skrzynie po torach doprowadzonych aż po lesiste zbocza wzniesienia. Legendy i tajemnice otaczają współczesny Rowokół porosły pięknym lasem. Na szczyt wzgórza dostać się można ze Smołdzina dość stromą, ale wygodną 300-metrową ścieżką. Na szczycie polana, na której można zauważyć ceglaną podmurówkę dawnej wieży pomiarowej. Polanka otoczona jest zewsząd wysokim lasem. Nie można zatem skorzystać ze wspaniałego widoku na całą dolinę i jeziora Słowińskiego Parku Narodowego.

ocena 4.7/5 (na podstawie 3 ocen)

Zapraszamy na wczasy, nad morze do nadmorskich kurortów.
wybrzeże, Łebsko, jeziora, Rowokół