wczasy, wakacje, urlop
28 August 2010r.
Historyczny ośrodek miejski Gdańska jest obok Warszawy drugim, który w czasie działań wojennych uległ niemal totalnemu zniszczeniu. Z uwagi na szczególne wartości i znaczenie historyczne podjęto decyzję przywrócenia miastu dawnego oblicza. Z odnalezionych w gruzach najdrobniejszych nawet reliktów dawnego wystroju i z posiadanej dokumentacji ikonograficznej odtworzono dawne budowle. Tam, gdzie brak było odpowiednich materiałów historycznych, gdzie życie stawiało inne wymagania, sięgnięto do własnych koncepcji. Cały ośrodek miejski Głównego Miasta zaliczony został do zabytków klasy „0" (zerowej), jako posiadającej nie tylko szczególne wartości dla kultury polskiej, ale również dla kultury światowej. Mury miejskie, bramy i baszty. Dokument lokacyjny z roku 1343 nadawał Głównemu Miastu między innymi prawo umocnień, z czego gdańszczanie skwapliwie skorzystali. Już 26 marca 1343 roku ułożono pierwszy kamień pod budowę murów miejskich. Zgodnie z przywilejem pomiędzy murami a budynkami powinna biec ulica o szerokości jednego sążnia (4,26 m), jedynie od strony wody budynki mogły przylegać bezpośrednio do murów. Ostrożni Krzyżacy zastrzegli sobie jednak bezpośrednie sprawowanie pieczy nad bramą w pobliżu zamku. Mury miejskie biegły równolegle do Motławy, ulicy Ogarnej, Wełniarskiej, Podwalem Staromiejskim do Targu Rybnego. Na zewnątrz były fosy zasilane wodami Raduni. Grubość murów wynosiła u dołu 1,5 m, a ich wysokość około 6 m. Z owego pierścienia obwarowań zachowały się do dzisiaj, po większych lub mniejszych przebudowach i odbudowach, bramy: Złota z Wieżą Więzienną, Zielona, Chlebnicka, Mariacka, Sw. Ducha, Żuraw, Świętojańska, Krowia, Straganiarska, Żabia, oraz baszty: Słomiana, Narożna, Łabędź, Jacek, Kotwiczników, Browarna, Latarnia-na. Z około 1520 roku pochodzą Stągwie Mleczne, stanowiące pozostałość po nie dokończonej bramie obronnej. gaszta pod Zrębem pobudowana została w roku 1487, a sąsiednia Baszta Biała w roku 1461. Rozbudowa i przebudowa fortyfikacji miejskich trwała i mniejszym lub większym nasileniem w zależności od zagrożenia miasta lub posiadanych funduszy. Pod koniec XVI wieku i na początku XVII wieku przystąpiono do budowy nowoczesnych, gwiaździstych fortyfikacji ziemno-wodnych według projektu holenderskiego inżyniera Corneliusa van den Bosch. Realizatorami tego ogromnego zamierzenia byli holenderscy mistrzowie sztuki fortyfikacyjnej, m. in. Adrian Olbrantsen oraz Wilm Jansen Benningen. Na przełomie XIX i XX wieku fortyfikacje te zostały rozebrane, pozostały jedynie bramy: Wyżynna, Nizinna i Żuławska, Wielka Zbrojownia, Mała Zbrojownia, zespół redut ciągnący się wzdłuż ulicy Redutowej ze Śluzą Kamienną, jak również twierdza Wisłoujście. Ratusz Głównego Miasta, budowę ratusza rozpoczęto w roku 1379 pod kierownictwem mistrza Henryka Ungeradina. W roku 1382 budowla była na ukończeniu — ściany miała murowane, a dach kryty dachówką. Już wtedy ratusz posiadał prawdopodobnie wieżę. W roku 1427 papież Marcin V w specjalnej bulli zgodził się na urządzenie w ratuszu kaplicy. W latach 1486—1492 nastąpiła dalsza rozbudowa ratusza. Podwyższono wieżę, zdobiąc ją w bogatsze formy zgodnie z duchem czasu (i możliwościami finansowymi), wybudowano wspaniałą ścianę szczytową od strony Długiego Targu, a dach pokryto blachą miedzianą. W roku 1556 wybuchł pożar na skutek wadliwych przewodów kominowych, który strawił również wieżę. Jej odbudowę powierzono Dirkowi Danielsowi, który stworzył swego rodzaju arcydzieło. W roku 1560 zainstalowano na wieży zestaw 14 dzwonów, tzw. carillon, sprowadzonych specjalnie z Brabancji. Odtąd melodia gdańskich kurantów rozbrzmiewała co godzinę przez wiele dziesiątków lat. ^ roku 1561 na szczycie wieży osadzono pozłacany posąg rola Zygmunta Augusta. Nie zapomniano również o bogatym wyposażeniu wnętrz, powierzając to najlepszym arj tystom i rzemieślnikom. Po zniszczeniach wojennych ratusz został odbudowany i znowu jak dawniej swoją wspaniałą sylwetką dominuje nad ulicą Długą i Długim Targiem. Dwór Artusa. Nazwa budowli pochodzi od legendarnego króla Celtów (V—VI wiek). Jego cnoty rycerskie i wykwintne formy towarzyskie stały się treścią wielu utworów literackich. Słynne były jego biesiady z 12 ry^ cerzami (m.in. Lohengrin, Parsifal), podczas których wszyscy byli sobie równi. Dwór Artusa wzmiankowany jest po raz pierwszy w roku 1350 jako curia sancti georgii. Wiemy o nim tylko tyle, że była to budowla masywna i służyła jako miejsce zebrań najwytworniejszych gdańskich rodzin, zrzeszonych w bractwie św. Jerzego. Pod koniec XIV stulecia Dwór Artusa służył kupcom i żeglarzom. Wstęp mieli wszyscy, których majątek wynosił co najmniej 20 marek, za wyjątkiem rzemieślników i kramarzy. Dotyczyło to również gości zagranicznych. Pito przeważnie piwo i to tylko do godziny 22.00. Przy szczególnych okazjach pito wino i bawiono się dłużej. Od czasu do czasu organizowano tańce. Dwór Artusa był centralnym ośrodkiem ówczesnego wytwornego życia towa-l rzyskiego. Po pożarach w latach 1476—1477, wybudowano w latach 1478—1481 nowy monumentalny budynek w stylu gotyckim. Wnętrze stanowiło jedną wielką halę, a piękne sklepienie wspierało się na czterech kolumnach, pochodzących ze zburzonego krzyżackiego zamku. W roku 1552, w związku z przybyciem do Gdańska króla Zygmunta Augusta, przebudowano fasadę Dworu w stylu renesansowym. Kolejnej przebudowy dokonał w roku 161? Niderlandezyk Abraham van den Błock. Z tego okresu pochodzą umieszczone w portalu barokowe medaliony: króla Zygmunta III Wazy i jego syna królewicza Władysława. W XVIII stuleciu Dwór Artusa spełniał funkcję giełdy zbożowej. W czasie walk o wyzwolenie Gdańska cenny ten zabytek został zniszczony. Dwaj młodzi oficerowie, chor. Zbigniew ]Vfichel i ppor. Bronisław Wilczewski, umieścili na szczycie budynku polską flagę. Michel tak to wspomina: [...] Bez płaszczy, po gruzach, po występach muru, czepiając się rynny, jak koty, wdrapaliśmy się na szczyt. Jeszcze chwila i — na miejscu znienawidzonej hitlerowskiej swastyki, załopotała nasza flaga biało-czer-wona! Na tle czarnych dymów i płonących domów — jeszcze bielsza i jeszcze czerwieńsza. Spojrzeliśmy w dół, a tam krzyki, wiwaty, serie z automatów. Żołnierze i oficerowie ściskali się, całowali, razem — polscy i radzieccy. Powariowali z radości. I nagle znowu wściekła kanonada, hitlerowcy natężyli ogień, w pobliżu rwą się pociski. Dachówki usuwają się w dół z nadpalonych, pękających belek. Czas najwyższy wiać w dół. Ale jak...? Bronek szybciej to uczynił. Ja zostałem sam. Gcrący oddech płomieni już smolił włosy. Poczułem strach na myśl, że zginę tak głupio, upieczony jak rak. Po gzymsach, po szczątkach płaskorzeźb, po drucie od piorunochronu, jak cyrkowiec, nie czując zdartej skóry z dłoni, wylądowałem na ziemi. Byłem ocalony. Dziś nie wiem, jak mi się to udało. Ktoś zrobił amatorskie zdjęcie umieszczonej przez nas flagi i to jedyna pamiątka z tego wydarzenia [...1 Gdańskie kamieniczki. Z księgi dziedzicznej z roku 1382 wynika, że w Głównym Mieście było 1367 domów. Prawie wszystkie były drewniane lub o konstrukcji ryglowej wypełnionej gliną. Dachy kryte były trzciną lub słomą. Tylko nieliczne budynki były murowane. Wilkierz z roku 1455 zalecał zastąpienie dachówką łatwopalnego pokrycia dachów. Budowa nowych budynków drewnianych była zabroniona. Pod wpływem prądów reformacyjnych Marcina Lutra zanikło w latach trzydziestych XVI stulecia prawie całkowicie zainteresowanie budownictwem sakralnym i bogaty gdański patrycjat rozbudowywał i upiększał swoje kamienice. Wieki XVI i XVII zmieniły zasadniczo oblicze miasta. Ścisłe powiązania handlowe i rodzinne wielu gdańskich rodów z zachodnią Europą, a zwłaszcza z Niderlandami, sprawiły, że architektura gdańskich kamieniczek wykazuje wyraźne wpływy holenderskiego renesansu. Wąskie, strzeliste fasady gotyckie pozostały, zmienił się jedynie ich wystrój. Z kamienia wykuto wspaniałe portale i bogate przedproża. Najbardziej efektowna jest „Złota Kamienica" przy Długim Targu nr 41. Była ona własnością bogatej rodziny kupieckiej Speymanów. Mówiono, że elementy rzeźbiarskie elewacji zostały na specjalne zamówienie sprowadzone drogą morską z Italii, ale początkowo przeznaczone były na elewację... tylną. Gdy jednak statek, który wiózł jeszcze bardziej ozdobne elementy elewacji frontowej zatonął w drodze, plany zostały zmienione. Zniszczona po pożarze w roku 1945, odbudowana została w latach 1950—1955 i jest obecnie siedzibą Instytutu Morskiego. Na szczególną uwagę zasługuje jeszcze znajdujący się obok Dom Ławników, czyli tzw. Sień Gdańska — gotycka kamieniczka, przebudowana w XVII stuleciu, a następnie przy ulicy Długiej nr 12 Dom Uphagena z roku 1776, nr 28 — kamienica Ferberów z roku 1560, nr 29 — kamienica Czirenberga i wiele, wiele innych. Żuraw. Historia tej oryginalnej budowy rozpoczyna się w roku 1363, kiedy to średniowieczne miasto zamknięto szczelnym pierścieniem murów obronnych. Żuraw, jako jedna z bram, zamykał od strony Motławy wylot ulicy Szerokiej. W dokumencie z roku 1367 znajdujemy pierwszą wzmiankę o zainstalowanym tam urządzeniu służącym do wyładunku towarów ze statków. W roku 1442 drewniana konstrukcja Żurawia spłonęła po raz trzeci. Gdańszczanie zdecydowali się odbudować ją z cegły, co najwyraźniej nie podobało się wielkiemu mistrzowi, który przypuszczał, że budowla ta może posłużyć przeciwko Krzyżakom. W roku 1444 rzeczoznawcy krzyżaccy z Malborka stwierdzili, że wbrew zakazowi wielkiego mistrza gdańszczanie kontynuowali budowę zgodnie ze swoimi pierwotnymi planami. Grubość murów w partiach przyziemnych dochodziła do 4 metrów. Na wszystkich trzech kondygnacjach rozmieszczone były otwory strzelnicze. Część środkowa, międzybasztowa, pozostała w dalszym ciągu w konstrukcji drewnianej, mieszcząc w środku urządzenie do wciągania towarów. Koła obrotowe dźwigu poruszane były przez stąpających po ich wewnętrznym obwodzie ludzi. Na dolnym haku podnoszono beczki z winem i piwem, kamienie młyńskie itp., natomiast przy pomocy górnego haka osadzano maszty na statkach. po zniszczeniach wojennych piękny Żuraw został odbudowany i obecnie mieści się tam Centralne Muzeum Morskie. Kościół Mariacki. Budowę kościoła rozpoczęto w dniu 28 marca 1343 roku tradycyjnym wmurowaniem kamienia węgielnego pod wieżą. Długość ówczesnej świątyni wynosiła 35 metrów, szerokość 27 metrów. Budowę finansowało miasto i mieszczanie. Również spoza Gdańska wpływały datki od wiernych. W roku 1359 kościół był już kompletnie wykończony. Na wieży zawieszono w latach 1373 i 1383 dwa dzwony. Około roku 1400 rozpoczęto prace nad rozbudową kościoła, który otrzymał wtedy dzisiejszą formę. Biskupi gnieźnieński, wrocławski, i jeszcze ośmiu innych wydali specjalne odpusty dla tych, którzy finansowo pomagali przy wznoszeniu tej budowli. Zgodnie z duchem epoki potworzyły się różne bractwa kościelne, których członkowie już za życia chcieli zasłużyć sobie na zbawienie wieczne. Poszczególne bractwa finansowały budowę swoich kaplic, utworzonych pomiędzy zewnętrznymi filarami przyporowymi. O zasobności poszczególnych bractw świadczą jeszcze dzisiaj różnorodne, mniej lub więcej bogate sklepienia poszczególnych kaplic. Każda kaplica miała ołtarz pod wezwaniem świętego patrona bractwa, a jeden lub więcej kapłanów sprawowało obowiązki duszpasterskie. Ze składek członków bractwa fundowano szaty i naczynia liturgiczne oraz witraże. Podobnie postępowały też cechy rzemieślnicze i bogate rody mieszczańskie. W roku 1483 arcybiskup Stefan z Rygi udzielił 100 dni odpustu i znowu popłynęły datki na rozbudowę kościoła. Tym razem poszerzono nawę poprzeczną. W dniu 28 lipca 1502 roku wmurowana została ostatnia cegła sklepienia, kończąc w ten sposób 159 lat trwający okres budowy ogromnej świątyni. W swojej ostatecznej formie kościół ma 105 m długości, 41,5 m szerokości, 27 m wysokości do szczytu sklepień i może pomieścić 25 tys. ludzi. Jest to największy ceglany kościół na świecie, gdyż 34 większe świątynie od niego zbudowane są z kamienia. Z bogatego wyposażenia świątyni na szczególną uwagę zasługują trzy dzieła. W roku 1473 sławny kaper gdański Paweł Beneke, zwany przez współczesnych „dzielnym morskim ptakiem", zawładnął burgundzkim statkiem, zdobywając bogate łupy szacowane na 30—40 tys. dukatów. Między innymi zdobył dwa obrazy ołtarzowe. Jeden z nich, słynny tryptyk Hansa Memlinga, ofiarowany został kaplicy Św. Jerzego w kościele NMPanny. Obraz przedstawiający Sąd Ostateczny zamówiony został w Brugii przez kupca florenckiego Angelo Tani z przeznaczeniem dla jednego z kościołów we Florencji. Sprawa zdobytego statku ciągnęła się przez 20 lat. Mimo różnych nacisków, gróźb, a nawet interwencji papieża Sykstusa VI obraz pozostał w Gdańsku. To jednak nie koniec jego przygód — arcydzieło malarstwa flamandzkiego usiłowali uzyskać król pruski i car rosyjski, a wywiózł je później do Luwru jako łup wojenny cesarz Francuzów, Napoleon. Zabezpieczony przez żołnierzy Armii Radzieckiej przed zniszczeniami ostatniej wojny światowej, powrócił do Gdańska w roku 1956. Tryptyk znajduje się obecnie w Muzeum Narodowym (w kościele wisi jego ko-pia). W kaplicy „11 000 dziewic" wisiał krucyfiks, podobno z końca XV stulecia. Jak głosi legenda, nieznany mistrz chcąc stworzyć największe dzieło swego życia, podstępnie zwabił do pracowni młodzieńca, ukochanego swojej córki, którego ukrzyżował i rzeźbił podług żywego modelu. Co; prawda zamierzał on nie dopuścić do śmierci, jednakże porwany twórczą! pasją stracił miarę czasu. Gdy się ocknął, młodzieniec już nie żył. Na alarm córki zbiegli się ludzie i wtedy mistrz porwał dłuto i wbił jej. sobie w serce. Ozdobą kościoła był ogromny zegar astronomiczny, dzieło Hansa Diiringera z XV wieku, pokazujący wszystko, co tylko zegar pokazywać może. Nie miał on równego sobie j na świecie. Legenda mówi, że gdy gdańszczanie dowiedzieli się o zamiarze zegarmistrza zrobienia jeszcze lepszego zegara dla Hamburga, wyłupili mu oczy. Mszcząc się za to, uszkodził pod pozorem drobnej reperacji w werku jakąś część i wielkie dzieło skazał na śmierć. Inni mówią, że podobno jego chód był tak skrzypiący i głośny, że raził w kościelnej ciszy i dlatego zatrzymano go na wieki. Faktem jest, że od XVII stulecia zegar nie chodził już i że jego wrak spłonął doszczętnie w roku 1945. W czasie działań wojennych w roku 1945 kościół został zniszczony. Wieże wraz z dachem zostały uszkodzone, dzwony tam zawieszone spadły i rozbiły się na kawałki, Dach kościoła runął na sklepienie, burząc je w 50 procentach, witraże zostały całkowicie zniszczone, a bogate wyposażenie całkowicie zdemolowane. W Polsce Ludowej podjęto trud odrestaurowania świątyni. Odbudowano dach o konstrukcji stalowej, pomuro-wano sklepienia, wzmocniono niektóre filary i ich fundamenty. Odbudowany kościół otwarto w dniu 17 listopada 1955 roku. Kaplica Królewska. Po wielce uroczystych powitaniach króla Jana III Sobieskiego, który — jak wspomniano — zawitał do Gdańska 1 sierpnia 1677 roku, rozpoczęły się już mniej uroczyste negocjacje z Radą Miejską. Pierwszą sprawą, którą poruszono, były sprawy religijne. Król zażądał, aby tylko augsburskie i katolickie wyznanie było uprawnione do urzędów miejskich, a nie wyznanie reformowane. Wymagał dalej, by oddano katolikom kościół NMPanny, albo przynajmniej żeby tam i katolickie, i protestanckie nabożeństwo mogło się na przemian odbywać. Ponieważ Rada Miejska odrzuciła to i inne żądania królewskie, Jan III postawił ultimatum: należy natychmiast wybudować większą katolicką kaplicę dla proboszcza far-nego, ze szkołą i mieszkaniem dla duchownych. Dalsze targi przerwała śmierć prymasa Olszewskiego, który umarł w Gdańsku 29 sierpnia. W jego testamencie znaleziono legat na postawienie kościoła. Natychmiast wzięto się do budowy i w roku 1681 świątynia była już gotowa. Do dnia dzisiejszego nosi ona miano Kaplicy Królewskiej. Posąg Neptuna, rzymskiego boga mórz, powstał w latach 1612—1615. Jego autorem był wielki rzeźbiarz i architekt gdański, Abraham van den Błock. Za dzieło to wypłacono mistrzowi z kasy miejskiej 15 tys. marek, zaś Piotr Husen, który posąg ten odlał, otrzymał 3 tys. marek. Przez kilka lat posąg stał w Zbrojowni. Dopiero po śmierci van den Błocka w roku 1634 jego uczeń Richter zamontował posąg przed Dworem Artusa. Fontannę otoczono artystycznie kutą kratą, zdobną polskimi orłami. Orły te zostały zdjęte w 1935 roku przez rozfanatyzowanych hitlerowców. Po ostatnich zniszczeniach wojennych fontanna została zrekonstruowana w roku 1954. Kaszubi nazywają gdańskiego Neptuna „Kresztofem"— chłopem z widłami albo bodażem (ościeniem). Mówią, że kto po raz pierwszy przyjedzie do Gdańska, ten musi powitać Neptuna, całując go poniżej pleców: „chto perszi raz jedze do Gduńska, ten muszi Kresztofa kusznąc w rżeć". Zbrojownia. Plany tej wspaniałej budowli, będącej szczytowym osiągnięciem gdańskiego renesansu, sporządził w roku 1600 Antoni van Obberghen, niderlandzki architekt. Fasada od ulicy Piwnej jest dwuszczytowa, zdobiona dwoma wieżyczkami, dwoma portalami, statuą Minerwy 1 zgrabną studzienką służącą niegdyś do wyciągania z piwnicy amunicji. Elewacja od strony Targu Węglowego jest czteroszczytowa i również bogato zdobiona. Cały parter zajmuje jedna wielka sala o powierzchni 2 tys. m2, której sklepienie wsparte jest na 15 granitowych słupach. Piętro podzielone jest arkadami na cztery sale. W roku 1792 przebywał w Gdańsku kościuszkowski podpułkownik, Stanisław Fiszer. W jego dzienniku znajdujemy fachowy opis zbrojowni, którą oglądał: Na dole jest kilkanaście sztuk harmat 48-funtowych, kilkadziesiąt 24-i 12-funtowych. Haubice i moździerze do 300 funtów strzelające. Wielka mnogość, bo najmniej 1000 cetnarów kul karabinowych znaczna część kul harmatnich, kartaczów wszelkiego gatunku ł bomb od 50 do 150 000 funtów ważące. Na górze kilka jest sal dużych, napełnionych jak najporządniej karabinami, pistoletami wszelkimi gatunkami tak starożytnych, jako i dzisiejszych orężów i broni. To wszystko jest w największym porządku ułożone i gdzieniegdzie widać dekoracje z zabranych chorągwiów, sztandarów, zbroi etc. Między innymi w jednej sali jest niby kaplica, gdzie na tronie siedzi bóg Mars otoczony żołnierzami, ma na głowie koronę, a w ręku buławę. Gdy się wchodzi do tej sali, wstaje bóg Mars z tronu, kłania się i znowu siada. Dobosz przed nim stojący bije marsza, fajfer gra na piszczałce, żołnierze na szeldwachu stojący oczami ruszają, co wszystko przez mechanikę się dzieje. Podobnych sztuk jest po salach więcej. [...] prócz tego wielka jest mnogość starożytnych pancerzy, szyszaków, kos, dzid, machina do rzucania kamieni itd. Po odbudowaniu górne pomieszczenia dawnego arsenału zajmuje Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych, natomiast na parterze znajduje się pasaż handlowy.